Siedziałam na na schodach przed domem machając na pożegnanie. Teraz zostałam sama. Chciałam spędzić ten czas z Ad. Zaśmiałam się pod nosem ... od dziecka jej tak nie nazywałam. Nie umiałam wypowiedzieć jej całego imienia, a ona mojego przez co wołała na mnie "Kolin". Tak czy inaczej na dobrze jej wyjdzie ten odpoczynek.
Gdy samochód odjechał wstałam na równe nogi i zaczęłam biec w stronę swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy moją sportową torbę i spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy takie jak kilka ubrań i kosmetyczkę. Przecież jutro wieczorem wracają. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam wybierać numer Johna, który już znałam na pamięć. Po paru sygnałach odebrał.
- Kochanie nie mogę teraz rozmawiać. Niall chce zrobić głupią rzecz. Za pół godziny po ciebie przyjadę - wydyszał i rozłączył się.
Co Niall chce zrobić? Może powinnam zadzwonić jeszcze raz do Johna i poprosić o wyjaśnienia. Może lepiej zadzwonię do Nialla? Wystukałam tym razem numer blondyna i zaczęłam dzwonić.
Nie odbiera.
Może mu się coś stało? Miał wypadek? ... zawsze panikowałam, ale stwierdziłam, że John nad wszystkim panuje. Co jak co, ale gdy Niall olewał wszystko, to John pomagał mu dochodzić do siebie i czuwał nad wszystkim i wszystkimi. Stawał na wysokości zadania. Więc nie miałam się czym martwić. Sięgnęłam na półkę z książkami i zaczęłam czytać kolejny rozdział powieści "Przeminęło z wiatrem". Razem z Adrianną czytałyśmy ponadczasowe książki. Na mojej półce zagościły również powieści takie jak "Duma i uprzedzenie", "Romeo i Julia", "Pamiętnik", "PS. Kocham Cię".
▫▫▫
John zjawił się w domu po prawie godzinnym opóźnieniu. Szybko zabrał walizkę wkładając ją do bagażnika. Był zły.
Nawet nie fatygował się z przywitam się ze mną. Pewnie pobili się z Niallem, jak to zawsze robią. Usiedliśmy w samochodzie w ciszy. Po kilku minutach drogi postanowiłam się odezwać.
- Czekałam na ciebie, a ty spóźniłeś się prawie godzinę.
Nic nie powiedział. No kurwa!
- Do cholery jasnej czy odjęło ci mowę?! Zapytałam się ciebie o coś - krzyknęłam.
Niektórzy uważali, że to ja w tym związku noszą spodnie.
- No co mam ci powiedzieć? Kurwa, wiem, że czekałaś! Miałem małe problemy z Niallem! - również krzyknął.
- Od kiedy ty nie masz telefonu żeby do mnie zadzwonić?
- Kurwa, nie miałem nawet jak - i na tym zakończyliśmy naszą rozmowę.
W ciszy mijaliśmy kolejne dzielnice Los Angeles. Nerwowo stukałam paznokciami o podłokietnik. Wiedziałam, że John tego po prostu nienawidzi i wyprowadza go to z równowagi. Należało mu się, za to, że wcześniej zapalił papierosa w samochodzie, chociaż wiedział że nienawidzę jak pali. A jeśli już koniecznie musiał zapalić to niech to robi na polu. Tak się umówiliśmy ...
▫▫▫
Gdy weszłam do salonu i spojrzałam na Nialla, przeraziłam się. Chłopak był cały poobijany i miał złamany nos zaklejony jedynie plastrem.
- Pojebało cię?! - krzyknęłam i wymierzyłam mu siarczysty policzek.
Blondyn aż syknął w bólu.
- Weź ją kurwa opanuj! - wrzasnął w stronę mojego chłopaka.
- Mnie opanować? Sam się opanuj! Co ci wczoraj do głowy strzeliło, żeby ją zostawiać samą na tej imprezie! Fisher mógł ją zgwałcić a nawet zabić! Ty w tym czasie pewnie zabawiałeś się z jakąś laską. Do tego biła się z Noelle!
- Daruj sobie skarbie - kontem oka zobaczyłam czerwoną ze złości twarz Johna, na którego podziałało tak ostatnie słowo Nialla - słyszałem to już od Nialla. Fisherem się już zająłem - wyszczerzył dumny z siebie.
- Jak to zająłeś? - pewnie pięści poszły w ruch.
- Zastałem Nialla bijącego się z Fisherem w jego domu - odpowiedział John - nie mogłem zadzwonić do ciebie dlatego, że próbowałem uspokoić Nialla. On tam mógł zabić Fishera, a wtedy cały gang mielibyśmy na głowię. Kurwa ... - popatrzył teraz do Nialla - przecież on jest głównym dostawcą koki w Los Angeles, a ty go kurwa pobiłeś prawie do nieprzytomności - przeczesał palcami włosy.
- Niepotrzebnie brał Adriannę - wstał z kanapy i wbiegł schodami na górę.
NIALL POV
Wchodząc do pokoju potknąłem się. Kurwa - pomyślałem.
Ale gdzie teraz jest Adrianna? Corrine pewnie jej samej nie zostawiła. Czemu się zachowuję jakby to wszystko było przeze mnie? Owszem po części jest to moja wina, ale to nie ja upiłem Adriannę tylko Noelle, to nie ja się z nią biłem tylko Noelle. Gdyby niebyła pijana na pewno nie poszłaby z własnej woli z Fisherem. Nie mogłem tak tego zostawić.
Wstałem z łóżka na, którym przed chwilą się położyłem i zbiegłem na dół do salonu. O dziwno nikogo tam nie było. Przeszedłem do kuchni, a następnie do pokoju z bilardem gdzie również ich nie było. Pewnie poszli do pokoju Johna.
W mgnieniu oka znów znalazłem się na górze. Minąłem parę pokoi po czym znalazłem się na wprost drzwi do pokoju Johna. Wszedłem do pokoju i chciało mi się się śmiać. W końcu John będzie miał to na co zasługuje. Ujrzałem Corrine w górze od bikini i rozpiętych szortach i wiszącego nad nią Johna bez koszulki. Dziewczyna pisnęła i przyciągnęła do siebie Johna tak, by ją zakrył.
- Kurwa, Niall! - powiedział John.
- No co? - udałem niewzruszonego. Byłem dość przyzwyczajony do takiego widoku, szczególnie na imprezach.
- Naucz się pukać - podał Corrine swoją koszulkę.
- Nie będę pukać u siebie w domu. Zresztą nie przyszedłem do ciebie tylko do Corrine - dziewczyna nie wiedziała o co chodzi, więc postanowiłem kontynuować - co z Adrianną? Gdzie jest?
- Nie twoja sprawa Niall. Wyjechała żeby zapomnieć o tobie i o tych wszystkich rzeczach które zrobiłeś.
Czy on kurwa ze mnie kpi? Zamarłem.
- Czy ... czy ... ona jest w Miami?
- Możliwe - uwielbiała mnie wkurzać.
- Kurwa, Corrine odpowiedz! - krzyknąłem.
- Nie odzywaj się tak do niej - pchnął mnie na ścianę John.
Zignorowałem to.
- Wyjechała z rodziną na kilka dni - w końcu odpowiedziała.
- Gdzie?
- San Francisco.
Wychodząc z pokoju zatrzasnąłem drzwi. Wszedłem do pokoju, a następnie do łazienki. Opłukałem twarz zimną wodą i przeczesałem włosy. Co mam teraz zrobić? Pojechać do domu Adrianny i sprawdzić, czy Corrine mówiła prawdę, zadzwonić do mamy Corrine, pani Emily? Wiedziałem, że nie ma nawet co dzwonić do Adrianny bo i tak nie odbierze. Może spróbuję zadzwonić? Albo lepiej będzie jak napiszę wiadomość.
DO ADRIANNY: Gdzie jesteś? Wszystko w porządku?
Wiedziałem, że nie odpisze, ale miałem cichą nadzieję. Nie ma szans żebym znalazł ją w San Francisco. Byłem tam wiele razy z Johnem i Corrine u jej cioci. Nawet nie znam dobrze tego miasta. Pani Emily często jeździła do swojej siostry więc może tam się zatrzymali? Gdzieś w GPSie miałem zapisany adres. Po chwili poszukiwać znalazłem dokładny adres 250 Ansel Ave Alameda, CA 94501. Wskazałem go na GPSie jako cel dojazdu. Wziąłem portfel i kluczyki do samochodu po czym ruszyłem na parking. Odpaliłem samochód i zacząłem jechać za wskazówkami kobiety. Ostatnim razem gdy jechaliśmy do San Francisco podróż zajęła nam pięć godzin. Tyle, że zatrzymywaliśmy się praktycznie co godzinę. Jeśli się postaram to może w cztery i pół godziny dojadę.
ADRIANNA POV
Mama nie dała nam chwili wytchnienia i zaraz po przyjeździe do cioci Lany pierwsze co mama zaplanowała to przejazd przez most Golden Gate. Tata koniecznie chciał się zobaczyć ze swoim dalekim kuzynem, Garym, który mieszkał na Kober St. Bella marudziła i ciągle narzekała. Zawsze sądziłam, że San Francisco jest godzinę góra dwie od Los Angeles, ale nie aż pięć! Samą podróżą tak się zmęczyłam, że spokojnie mogłam przespać resztę dnia.
- To opowiadaj Ad jak tam w szkole - nienawidziłam jak ktoś z rodziny tak na mnie mówił.
- Jest dobrze, nauczyciele się trochę czepiają ale daję radę.
- Ale wyrosłaś, jesteś już taka duża. Pewnie niejednego chłopaka poderwałaś - szturchnęła mnie w ramię.
Prawda była taka, że nie. Nie byłam nie wiadomo jak brzydka ale do tych bardzo ładnych dziewczyn też nie należałam. Zresztą nie miałam nawet czasu na związki.
Cała podróż do domu Gary'ego minęła w ciszy. Pomimo, że Gary miał pond 50 lat kazał nam mówić sobie po imieniu. Nie czułam się z tym komfortowo bo był on też starszy od mojej mamy i taty.
Wjechaliśmy na podjazd po czym wszyscy wysiedliśmy. Gary czekał już na nas.
- Cześć Gary, jak tam u ciebie - rzuciła się mu moja mama na szyję po czym ciocia.
Tata podał mu rękę i wymienili kilka słów. Tata pochwalił Gary'ego za pięknie odremontowany dom i zadbany ogród.
- Adrianna! Jak ja cię dawno nie widziałem! Ostatnim razem na chrzcie Belli! - również przytuliłam się do mężczyzny.
Gestem ręki Gary zaprosił nas środka. Bella od razu przebrała się w strój kąpielowy i wskoczyła do basenu, który był za domem. Ciocia, mama i taty zasiedli na komplecie wypoczynkowym w ogrodzie i zaczęli sobie opowiadać co zmieniło się w ich życiu.
Po chwili ja również przebrałam się w bikini. Z torby zabrałam książkę " Jesienna miłość", której nie miałam okazji przeczytać. Ostatnim razem czytałam ją zaraz po przyjeździe do Los Angeles, przed imprezą powitalną i przed poznaniem Nialla.
Niall.
Miałam o nim nie myśleć. To mają być dwa dni, dzięki którym odpocznę.
Otworzyłam książkę na stronie, na której skończyłam czytać. Zapomniałam o swoim świecie i zafascynował mnie świat Landona i Jamie, zakochanych w sobie. Przeczytałam tą książkę minimum 5 razy i zawsze płakałam od początku książki, gdyż wiedziałam jak Landon zareaguje na wieść o chorobie Jamie. Powoli odpływałam w ich świecie, aż ze zmęczenia zasnęłam.
Z miłego snu wybudził mnie sygnał połączenia w telefonie. Gdy spojrzałam na ekran zobaczyłam zdjęcie Corrine. Nacisnęłam zieloną słuchawkę po czym przyłożyłam telefon do ucha.
- Halo?
- Jesteś już na miejscu?
- Tak i właśnie spałam - ziewnęłam.
- Przepraszam, ale nie wiem czy nie będziesz miała dzisiaj gościa.
- Jakiego - zapytałam zdziwiona.
- Niall wie gdzie jesteś.
- Wiesz jakie duże jest San Francisco? Nie jest możliwością żeby mnie tu znalazł.
- Tylko że parę tygodni wcześniej ja, John i Niall pojechaliśmy do cioci Lany.
- Coś wymyślę - rozłączyłam się.
Przecież Niall nie mógł tak przyjechać i na oczach mojej rodziny ze mną rozmawiać. Jestem pewna, że nakrzyczy na mnie za to, że opuściłam imprezę z tym całym Sebastianem. Ale to ja powinnam na niego nakrzyczeć za to, że zostawił mnie samą. Musiałam znaleźć sposób na dotarcie do domu cioci Lany. Rodziców poprosić nie mogę. Może ciocia Emily się zgodzi? Wstałam z leżaka i udałam się w stronę rodziny. Drogę przerwał mi dźwięk wiadomości. Miałam jedną od Niall i nową od Corrine.
OD CORRINE: Niall wyszedł od nas z domu jakieś 3-4 godziny temu więc może być już w San Francisco.
- Cociu, czy mogę z tobą porozmawiać? - zapytałam podchodząc szybko do kompletu wypoczynkowego.
- No jasne, wejdźmy do środka - wstała ciocia Emily i weszłyśmy do kuchni w domu.
- O co chodzi kochanie?
- Więc może zacznę od początku. Pierwszego dnia poznałam Niall, tego blondyna, który jest przyjacielem Johna ...
I tak opowiedziałam cioci wszystko, nie omijając tego jak zostałam u niego na noc czy też tego jak mnie poniżył. Ciocia uśmiechnęła się gdy opowiedziałam jej, jak po tym gdy Niall przyszedł do nas na kolację wszedł do mnie do pokoju przez balkon wspinając się po rynnie.
- Czemu chcesz to tak wszystko ukryć przed rodzicami? Przecież byliby zadowoleni, że znalazłaś sobie chłopaka.
- Tak ciociu, ale ja nawet z nim nie chodzę i nie będę. Przecież on przespał się z połową dziewczyn w Los Angeles, a ja nie mam zamiaru być następną.Jest taka jedna Noelle, z którą się pobiłam i iona w ciągu dwóch tygodni przespała się z Niallem 8 razy.
Ciocia kiwnęła głową i zawołała moją mamę, po czym kobieta do nas dołączyła.
- Eleanor, Adrianna zapomniała telefonu z mieszkania Lany - ciocia nieźle kombinuje.
- W takim razie jedźcie po niego.
- Dziękuję mamo - przytuliłam się do niej.
Mama odwzajemniła uścisk po czym dołączyła do reszty rodziny.
- Kochanie zaczekaj chwilę, wezmę tylko torebkę. Wsiądź do samochodu.
Narzuciłam szorty i zwiewną bluzkę po czym udałam się w stronę parkingu. Zasiadłam po stronie pasażera, a po chwili dołączyła do mnie ciocia. Opaliła samochód i ruszyłyśmy drogą, którą tu przyjechaliśmy.
Przez całą drogę, która trwała 30 minut ciocia zadawała mi pytania dotyczące Nialla i mnie. Wypytywała się też o związek Corrine i Johna.
Gdy dojeżdżałyśmy do domu zobaczyłam czarne Audi R8. Poprosiłam ciocię by zatrzymała się przed domem i nie wjeżdżała na podjazd.
- Poradzisz sobie kochanie? - zapytała.
- Tak - uśmiechnęłam się i opuściłam samochód.
Obeszłam dom i zobaczyłam siedzącego na tyłach domu Nialla z butelką whiskey.
- Co ty tu do cholery robisz?! - pisnęłam.
- Musimy porozmawiać - myślałam, że był bardziej pijany chociaż butelka w jego ręce była prawie pełna.
- Nie chcę z tobą rozmawiać. Miałeś okazję porozmawiać ze mną wczoraj wieczorem.
- Nie powinnaś poruszać tego tematu.
- Jak nie poruszać?! Ty siebie słyszysz? Miałeś mi wszystko wyjaśnić a ja miałam zadawać pytania. Powiedziałam ci tylko co o tym wszystkim sądzę.
- Proszę możemy porozmawiać? Gdzie indziej? Możemy się gdzieś przejść? - postanowiłam się nad nim ulitować. Po raz kolejny oczywiście.
- W takim razie powinieneś mi wynagrodzić to jak mnie potraktowałeś, ale najpierw musisz za to zapłacić.
Bez chwili zastanowienia podeszłam do niego i zauważyłam niepewność wymalowana na twarzy Nialla. Wtedy wymierzyłam mu siarczysty policzek.
- Teraz możemy porozmawiać - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
____________________________
Jeśli przeczytałeś/aś rozdział, pozostaw komentarz :)
Dziękuję za odwiedziny i komentarze x
- Niepotrzebnie brał Adriannę - wstał z kanapy i wbiegł schodami na górę.
NIALL POV
Wchodząc do pokoju potknąłem się. Kurwa - pomyślałem.
Ale gdzie teraz jest Adrianna? Corrine pewnie jej samej nie zostawiła. Czemu się zachowuję jakby to wszystko było przeze mnie? Owszem po części jest to moja wina, ale to nie ja upiłem Adriannę tylko Noelle, to nie ja się z nią biłem tylko Noelle. Gdyby niebyła pijana na pewno nie poszłaby z własnej woli z Fisherem. Nie mogłem tak tego zostawić.
Wstałem z łóżka na, którym przed chwilą się położyłem i zbiegłem na dół do salonu. O dziwno nikogo tam nie było. Przeszedłem do kuchni, a następnie do pokoju z bilardem gdzie również ich nie było. Pewnie poszli do pokoju Johna.
W mgnieniu oka znów znalazłem się na górze. Minąłem parę pokoi po czym znalazłem się na wprost drzwi do pokoju Johna. Wszedłem do pokoju i chciało mi się się śmiać. W końcu John będzie miał to na co zasługuje. Ujrzałem Corrine w górze od bikini i rozpiętych szortach i wiszącego nad nią Johna bez koszulki. Dziewczyna pisnęła i przyciągnęła do siebie Johna tak, by ją zakrył.
- Kurwa, Niall! - powiedział John.
- No co? - udałem niewzruszonego. Byłem dość przyzwyczajony do takiego widoku, szczególnie na imprezach.
- Naucz się pukać - podał Corrine swoją koszulkę.
- Nie będę pukać u siebie w domu. Zresztą nie przyszedłem do ciebie tylko do Corrine - dziewczyna nie wiedziała o co chodzi, więc postanowiłem kontynuować - co z Adrianną? Gdzie jest?
- Nie twoja sprawa Niall. Wyjechała żeby zapomnieć o tobie i o tych wszystkich rzeczach które zrobiłeś.
Czy on kurwa ze mnie kpi? Zamarłem.
- Czy ... czy ... ona jest w Miami?
- Możliwe - uwielbiała mnie wkurzać.
- Kurwa, Corrine odpowiedz! - krzyknąłem.
- Nie odzywaj się tak do niej - pchnął mnie na ścianę John.
Zignorowałem to.
- Wyjechała z rodziną na kilka dni - w końcu odpowiedziała.
- Gdzie?
- San Francisco.
Wychodząc z pokoju zatrzasnąłem drzwi. Wszedłem do pokoju, a następnie do łazienki. Opłukałem twarz zimną wodą i przeczesałem włosy. Co mam teraz zrobić? Pojechać do domu Adrianny i sprawdzić, czy Corrine mówiła prawdę, zadzwonić do mamy Corrine, pani Emily? Wiedziałem, że nie ma nawet co dzwonić do Adrianny bo i tak nie odbierze. Może spróbuję zadzwonić? Albo lepiej będzie jak napiszę wiadomość.
DO ADRIANNY: Gdzie jesteś? Wszystko w porządku?
Wiedziałem, że nie odpisze, ale miałem cichą nadzieję. Nie ma szans żebym znalazł ją w San Francisco. Byłem tam wiele razy z Johnem i Corrine u jej cioci. Nawet nie znam dobrze tego miasta. Pani Emily często jeździła do swojej siostry więc może tam się zatrzymali? Gdzieś w GPSie miałem zapisany adres. Po chwili poszukiwać znalazłem dokładny adres 250 Ansel Ave Alameda, CA 94501. Wskazałem go na GPSie jako cel dojazdu. Wziąłem portfel i kluczyki do samochodu po czym ruszyłem na parking. Odpaliłem samochód i zacząłem jechać za wskazówkami kobiety. Ostatnim razem gdy jechaliśmy do San Francisco podróż zajęła nam pięć godzin. Tyle, że zatrzymywaliśmy się praktycznie co godzinę. Jeśli się postaram to może w cztery i pół godziny dojadę.
ADRIANNA POV
Mama nie dała nam chwili wytchnienia i zaraz po przyjeździe do cioci Lany pierwsze co mama zaplanowała to przejazd przez most Golden Gate. Tata koniecznie chciał się zobaczyć ze swoim dalekim kuzynem, Garym, który mieszkał na Kober St. Bella marudziła i ciągle narzekała. Zawsze sądziłam, że San Francisco jest godzinę góra dwie od Los Angeles, ale nie aż pięć! Samą podróżą tak się zmęczyłam, że spokojnie mogłam przespać resztę dnia.
- To opowiadaj Ad jak tam w szkole - nienawidziłam jak ktoś z rodziny tak na mnie mówił.
- Jest dobrze, nauczyciele się trochę czepiają ale daję radę.
- Ale wyrosłaś, jesteś już taka duża. Pewnie niejednego chłopaka poderwałaś - szturchnęła mnie w ramię.
Prawda była taka, że nie. Nie byłam nie wiadomo jak brzydka ale do tych bardzo ładnych dziewczyn też nie należałam. Zresztą nie miałam nawet czasu na związki.
Cała podróż do domu Gary'ego minęła w ciszy. Pomimo, że Gary miał pond 50 lat kazał nam mówić sobie po imieniu. Nie czułam się z tym komfortowo bo był on też starszy od mojej mamy i taty.
Wjechaliśmy na podjazd po czym wszyscy wysiedliśmy. Gary czekał już na nas.
- Cześć Gary, jak tam u ciebie - rzuciła się mu moja mama na szyję po czym ciocia.
Tata podał mu rękę i wymienili kilka słów. Tata pochwalił Gary'ego za pięknie odremontowany dom i zadbany ogród.
- Adrianna! Jak ja cię dawno nie widziałem! Ostatnim razem na chrzcie Belli! - również przytuliłam się do mężczyzny.
Gestem ręki Gary zaprosił nas środka. Bella od razu przebrała się w strój kąpielowy i wskoczyła do basenu, który był za domem. Ciocia, mama i taty zasiedli na komplecie wypoczynkowym w ogrodzie i zaczęli sobie opowiadać co zmieniło się w ich życiu.
Po chwili ja również przebrałam się w bikini. Z torby zabrałam książkę " Jesienna miłość", której nie miałam okazji przeczytać. Ostatnim razem czytałam ją zaraz po przyjeździe do Los Angeles, przed imprezą powitalną i przed poznaniem Nialla.
Niall.
Miałam o nim nie myśleć. To mają być dwa dni, dzięki którym odpocznę.
Otworzyłam książkę na stronie, na której skończyłam czytać. Zapomniałam o swoim świecie i zafascynował mnie świat Landona i Jamie, zakochanych w sobie. Przeczytałam tą książkę minimum 5 razy i zawsze płakałam od początku książki, gdyż wiedziałam jak Landon zareaguje na wieść o chorobie Jamie. Powoli odpływałam w ich świecie, aż ze zmęczenia zasnęłam.
▫▫▫
Z miłego snu wybudził mnie sygnał połączenia w telefonie. Gdy spojrzałam na ekran zobaczyłam zdjęcie Corrine. Nacisnęłam zieloną słuchawkę po czym przyłożyłam telefon do ucha.
- Halo?
- Jesteś już na miejscu?
- Tak i właśnie spałam - ziewnęłam.
- Przepraszam, ale nie wiem czy nie będziesz miała dzisiaj gościa.
- Jakiego - zapytałam zdziwiona.
- Niall wie gdzie jesteś.
- Wiesz jakie duże jest San Francisco? Nie jest możliwością żeby mnie tu znalazł.
- Tylko że parę tygodni wcześniej ja, John i Niall pojechaliśmy do cioci Lany.
- Coś wymyślę - rozłączyłam się.
Przecież Niall nie mógł tak przyjechać i na oczach mojej rodziny ze mną rozmawiać. Jestem pewna, że nakrzyczy na mnie za to, że opuściłam imprezę z tym całym Sebastianem. Ale to ja powinnam na niego nakrzyczeć za to, że zostawił mnie samą. Musiałam znaleźć sposób na dotarcie do domu cioci Lany. Rodziców poprosić nie mogę. Może ciocia Emily się zgodzi? Wstałam z leżaka i udałam się w stronę rodziny. Drogę przerwał mi dźwięk wiadomości. Miałam jedną od Niall i nową od Corrine.
OD CORRINE: Niall wyszedł od nas z domu jakieś 3-4 godziny temu więc może być już w San Francisco.
- Cociu, czy mogę z tobą porozmawiać? - zapytałam podchodząc szybko do kompletu wypoczynkowego.
- No jasne, wejdźmy do środka - wstała ciocia Emily i weszłyśmy do kuchni w domu.
- O co chodzi kochanie?
- Więc może zacznę od początku. Pierwszego dnia poznałam Niall, tego blondyna, który jest przyjacielem Johna ...
I tak opowiedziałam cioci wszystko, nie omijając tego jak zostałam u niego na noc czy też tego jak mnie poniżył. Ciocia uśmiechnęła się gdy opowiedziałam jej, jak po tym gdy Niall przyszedł do nas na kolację wszedł do mnie do pokoju przez balkon wspinając się po rynnie.
- Czemu chcesz to tak wszystko ukryć przed rodzicami? Przecież byliby zadowoleni, że znalazłaś sobie chłopaka.
- Tak ciociu, ale ja nawet z nim nie chodzę i nie będę. Przecież on przespał się z połową dziewczyn w Los Angeles, a ja nie mam zamiaru być następną.Jest taka jedna Noelle, z którą się pobiłam i iona w ciągu dwóch tygodni przespała się z Niallem 8 razy.
Ciocia kiwnęła głową i zawołała moją mamę, po czym kobieta do nas dołączyła.
- Eleanor, Adrianna zapomniała telefonu z mieszkania Lany - ciocia nieźle kombinuje.
- W takim razie jedźcie po niego.
- Dziękuję mamo - przytuliłam się do niej.
Mama odwzajemniła uścisk po czym dołączyła do reszty rodziny.
- Kochanie zaczekaj chwilę, wezmę tylko torebkę. Wsiądź do samochodu.
Narzuciłam szorty i zwiewną bluzkę po czym udałam się w stronę parkingu. Zasiadłam po stronie pasażera, a po chwili dołączyła do mnie ciocia. Opaliła samochód i ruszyłyśmy drogą, którą tu przyjechaliśmy.
Przez całą drogę, która trwała 30 minut ciocia zadawała mi pytania dotyczące Nialla i mnie. Wypytywała się też o związek Corrine i Johna.
Gdy dojeżdżałyśmy do domu zobaczyłam czarne Audi R8. Poprosiłam ciocię by zatrzymała się przed domem i nie wjeżdżała na podjazd.
- Poradzisz sobie kochanie? - zapytała.
- Tak - uśmiechnęłam się i opuściłam samochód.
Obeszłam dom i zobaczyłam siedzącego na tyłach domu Nialla z butelką whiskey.
- Co ty tu do cholery robisz?! - pisnęłam.
- Musimy porozmawiać - myślałam, że był bardziej pijany chociaż butelka w jego ręce była prawie pełna.
- Nie chcę z tobą rozmawiać. Miałeś okazję porozmawiać ze mną wczoraj wieczorem.
- Nie powinnaś poruszać tego tematu.
- Jak nie poruszać?! Ty siebie słyszysz? Miałeś mi wszystko wyjaśnić a ja miałam zadawać pytania. Powiedziałam ci tylko co o tym wszystkim sądzę.
- Proszę możemy porozmawiać? Gdzie indziej? Możemy się gdzieś przejść? - postanowiłam się nad nim ulitować. Po raz kolejny oczywiście.
- W takim razie powinieneś mi wynagrodzić to jak mnie potraktowałeś, ale najpierw musisz za to zapłacić.
Bez chwili zastanowienia podeszłam do niego i zauważyłam niepewność wymalowana na twarzy Nialla. Wtedy wymierzyłam mu siarczysty policzek.
- Teraz możemy porozmawiać - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
____________________________
Jeśli przeczytałeś/aś rozdział, pozostaw komentarz :)
Dziękuję za odwiedziny i komentarze x
Boski
OdpowiedzUsuń<3Xx
Dziękuję x
Usuń