czwartek, 27 lutego 2014

† ELEVEN

Cała nasza podróż minęła w spokoju. Nikt się nie odzywał. Jedynym źródłem dźwięku w samochodzie było radio. 

"It hurts, but I never show this pain you’ll never know 
If only you could see just how lonely and how cold 
And frostbit I’ve become, my back’s against the wall 
When push come to shove, I just stand up and scream “F*ck ‘em all”" *


Gdy chciałam przełączyć stację spotkałam się z niezadowolonym wzrokiem Nialla. On chyba do cholery miał problemy z psychiką. Raz był zadowolony a zaraz ... okropny.
- Już jesteśmy - poinformował mnie ozięble po czym wyszedł z samochodu odchodząc go. Otworzył mi drzwi i podał rękę. Popatrzyłam na niego kpiącym, po czym wysiadłam zamykając a raczej zatrzaskując za sobą drzwi.
- Uważaj może - zwrócił mi uwagę na co pokazałam mu środkowy palec.
Podszedł do mnie zmniejszając odległość między nami do najmniejszej jakiej można było się spodziewać, czyli żadnej. Moje ciało dotykało jego. Podobało mi się to. Ale nie tak jak powinno. Wiedziałam, że w jego zamiarze nie było przytulenie mnie. Chwycił moje nadgarstki i ścisną tak, że cicho jęknęłam.
- Niall, robisz mi krzywdę. Boli mnie to.
Chłopak ścisną je jeszcze mocniej, na co jęknęłam z bólu głośniej. Próbowałam wyrwać się z jego uścisku, ale był za silny.
- Po pierwsze nie będziesz się do mnie odzywała w taki sposób, a po drugie to kurwa nie trzaskaj drzwiami w moim samochodzie - wyrzucił przez zaciśnięte zęby.
Poluźnił uścisk. Użyłam nieco więcej siły, więc teraz bez problemu uwolniłam się od jego uścisku.
- Teraz ty mnie posłuchaj. Po pierwsze co to przed chwilą było? Z jakiej racji robiłeś mi krzywdę? Po drugie, dajesz mi powody do takiego zachowanie względem ciebie. Po trzecie skoro tak cię denerwuję to po co mnie zabierałeś gdziekolwiek? Po co byłam z tobą na imprezie, po co zostawałam u ciebie na noc? Po co do cholery pojawiłeś się tego wieczoru u mnie w domu prosząc moich rodziców o jakiekolwiek wyjście z tobą? Po co mi tyle o sobie opowiadałeś i zapoznawałeś z rodziną? No po co skoro cię denerwuję i nieodpowiednio zachowuję? - wykrzyczałam ze złością wymalowaną na twarzy.
- Jakbym miał inne wyjście - mruknął cicho odchodząc.
- Jakie inne wyjście?
- Ty się jeszcze pytasz? Popatrz na siebie! Jesteś córeczką tatusia, która przyjechała na rodzinne wakacje z Miami do Los Angeles. Myślisz, że z dobrej woli cię zabrałem? Ty siebie kurwa słyszysz? Ja miałbym cię dobrowolnie niańczyć przez te dni? Myślałem, że jesteś mądrzejsza.
- O czym ty mówisz? - zapytałam zdezorientowana. O czym on do cholery mówi? On nie spędzał ze mną czasu z własnej woli? Kto go do tego zmuszał? Poczułam wilgoć w kącikach oczu.
- O czym? Ja pierdole ... - przejechał dłonią po twarzy, a następnie po włosach - Ty się jeszcze pytasz? To kiedy wszedłem na górę i się zapoznaliśmy było wcześniej ustalone. Miałem tylko odciągnąć Cię od Corrine by John mógł z nią spędzić czas. Byłaś przeciwna Johnowi. Corrine mu o tym powiedziała, więc postanowiliśmy cię od niej odciągnąć. Jak widzisz wyszło nam znakomicie. Dlaczego zabrałem cię na imprezę? Chciałem zaliczyć dziewicę. Dlaczego zabrałem cię do domu? Zacznijmy od tego, że to nie jest mój dom. Nie byłem tu od roku. Moja mama była dla ciebie niemiła rano bo jej powiedziałem, że przyjechałem tu z tobą by się z tobą ostro pieprzyć. Chciała cię chronić czy coś tam coś tam. Myślała, że jesteś moją dziewczyną. Jeszcze pewnie chciałabyś się dowiedzieć dlaczego cię przenocowałem? Odpowiedź jest prosta. Już wiedziałem po twoim wcześniejszym zachowaniu, że nie będziesz łatwa. Nie żebym lubił łatwe dziewczyny. Ale wiedziałem, że Corrine po tym nie odezwałaby się do mnie, a w szczególności do Johna. Więc się zlitowałem i przenocowałem. Pewnie zastanawiasz się też dlaczego się tutaj znajdujemy. Przecież mieliśmy zjeść spokojne śniadanie. Otóż nie jestem kompletnym dupkiem i miałem nadzieję, że gdzieś dzisiaj wyskoczymy i przynajmniej dzisiaj zaliczę.
Zamurowało mnie. To wszystko, słodkie słówka, pocałunki, a nawet to jak mnie bronił na imprezie zeszłej nocy to tylko zabawa? Cała moja twarz była już zalana łzami. To nic dla niego nie znaczyło. Chciałam się jakoś bronić, ale jak? W moim stanie? Czuje się wykorzystana ... Co ja takiego zrobiłam Niallowi? To był pomysł Johna. Znaczy mam taką nadzieję. Zresztą dlaczego bronię Nialla przed prawdą. Gdyby tego nie chciał przecież by tego nie zrobił. Albo zrobił? Musiałam udać, że mnie to nie interesuje,
- To ... to ... nic dla cie ... ciebie nie znaczyło? - zapytałam cichym piskliwym głosem patrząc mu prosto w oczy.
Przez moment zobaczyłam coś w jego oczach. Nie wiem co to było. Po chwili odwrócił głowę by nie patrzeć na mnie. Kurwa ... Jego buty wydają mu się takie interesujące w tej chwili.
- Tak - usłyszałam krótką odpowiedź po czym znów spojrzał na mnie.
Moja twarz jeszcze bardziej zalała się łzami. To jak opowiadał o swojej rodzinie, czy o tym jak traktowały go kobiety to nic? Dla niego tak. Odwróciłam się na pięcie sięgając po moją sportową torbę z tylnego siedzenia w samochodzie. Zatrzaskując drzwi z całej siły udałam się w stronę lokalu.
Nic się nie odezwał.
Kurwa nic!
A powinien!
Ale to przecież pieprzony Niall Horan, który bawi się dziewczynami i zalicza wszystkie po kolei proszę państwa. Wchodząc do lokalu obejrzałam się za siebie. Śmietnik, który stał obok zaparkowanego samochodu leżał już na ziemi. Niall go kopał. Niech nie udaje już, że tak się tym przejął. Zapewne takie sytuacje są u niego na porządku dziennym. Zajęłam pierwszy lepszy stolik od okna by mieć częściowy widok na parking samochodowy. Wzięłam kartę dań, a po chwili podeszła kelnerka.
- Witam panią, co podać?
- Poproszę Salmon Skin Salad** i szklankę soku pomarańczowego.
- Oczywiście, po dziesięciu minutach przyniosę pani zamówienie.
Skinęłam głową, na co kelnerka odeszła. Spojrzałam po raz kolejny za okno, lecz samochodu i blondyna już nie było. Odjechał. Chciałam by wszystko okazało się jakimś kiepskim żartem, ale rzeczywistość była inna .. do tego okrutna. Czy zasłużyłam sobie na to? W Miami zawsze miałam dobre oceny, zachowanie też nie budziło podejrzeń. Nie umawiałam się z chłopcami. Jedyny chłopak, który mnie pocałował to Jaxon Harris, którego niechcący kopnęłam w nogę i chciałam przeprosić, ale mnie pocałował. Do tego mieliśmy po siedem lat. Po szkole zawsze wracałam do domu, pomagałam w obowiązkach domowych.
- Proszę bardzo - nawet nie zauważyłam, jak kelnerka podeszła z moim zamówieniem i postawiła je przede mną.
- Dziękuję.
Przed śniadaniem postanowiłam napisać do Corrine, bo w końcu nawet nie wiem gdzie jestem i jak trafić do domu.

DO CORRINE: Jestem w restauracji Sushi Gen, czy mogłabyś po mnie przyjechać? Xx

Nie musiałam długo czekać by dostać odpowiedź.

OD CORRINE: O mój Boże! Gdzie on Cię wywiózł?! Nic Ci nie jest? Będę za 10 minut i nigdzie się nie ruszaj!

Odłożyłam telefon na bok i zaczęłam pałaszować łososia, który wyglądał przepysznie. Ale tylko wyglądał. Nigdy wcześniej nie jadłam łososia i już wiedziałam, że nigdy więcej nie spróbuję. Musiałam wszystko zjęśc, ponieważ w taki sposób wychowali mnie rodzice.

Po kilku minutach do restauracji wparowała zdezorientowana i wkurzona Corrine. Do momentu jej przyjścia moją głowę zajmowały myśli o blondynie, który był fantastycznym dupkiem.
- Matko Adrianna ... Nic ci nie jest? Wszystko w porządku? Czemu tu sama siedzisz? Gdzie Niall? Co robiliście? Nie posunął się o krok za daleko? Nie uciekłaś prawda? Albo on cię nie zostawił tak? Odezwij się w końcu! - krzyknęła, przez co cała restauracja obdarzyła nas piorunującym wzrokiem.
- Nic mi nie jest, popatrz żyję. Nialla nie ma - wyjaśniłam.
- Jak to nie ma?
- Zaczekaj chwilę, zapłacę i w drodze do domu opowiem ci wszystko.

***

Po powrocie do domu Corrine przyszła do mnie do pokoju i poprosiła bym opowiedziała jej jeszcze wszystko raz tylko wolniej i z większymi szczegółami. Nic nie komentowała tylko przytakiwała i słuchała dalej.
- Muszę zadzwonić do Johna - powiedziała wstając i udając się do swojego pokoju,
Ze wszystkim zostawiła mnie teraz samą. Łzy ponownie zagościły na moją twarz oblewając ja doszczętnie. Czemu mam płakać przez takiego dupka? Dał mi do tego powody, ale przecież nic dla mnie nie znaczył. Owszem zaczął mi się podobać w małym stopniu, ale nawet go nie znałam. Mogłam się spodziewać takiego lub podobnego obrotu sprawy. Po chwili do pokoju weszła Corrine trzymając telefon w ręce.
- John przyjedzie za pięć minut, a ty się kochanie nie denerwuj i nie płacz - przysunęła się bliżej i mnie przytuliła. Wtedy zachciało mi się jeszcze bardziej płakać.
Wstałam i poszłam do łazienki, żeby poprawić wygląd przez przyjazdem Johna, którego wcale nie chciałam już widywać. Po części to też jego wina. On zaplanował to, tak samo jak Niall. Więc czy dobrze robię widując się z nim dzisiaj? Zmyłam makijaż, a raczej jego pozostałości. Uczesałam włosy i związałam w niechlujny koczek. Gdy weszłam do pokoju John już zajmował miejsce obok Corrine trzymając ją za rękę.
- Adrianna, chciałem cię bardzo przeprosić. To z jednej strony moja wina, że do tego doszło, ale chciałem, żebyś usłyszała też moją wersję zdarzeń. Corrine powiedziała mi już co się stało i co powiedział ci Niall. Owszem wasze zapoznanie się było zaplanowane, ale on miał tylko się tobą zająć podczas imprezy, ale, że nawet nie zeszłaś na dół nie musiał tego robić. Nie kazałem mu cię zabierać następnego dnia z plaży do parku. Zrobił to sam, a nawet ja byłem zaskoczony jego pochopną decyzją. Wiem, że wtedy mu uciekłaś bo zachował się jak totalny chuj krzycząc na tego kelnera. Jak wieczorem do ciebie przyszedł prosząc twoich rodziców o wspólne wyjście też nie było częścią planów. Potem jak go nie chciałaś wpuścić  do pokoju i wszedł przez okno, też nie było planowane. Zrobił to sam z własnej woli. Opowiedział ci wtedy bajeczkę o kobietach, które go wykorzystały tak? Więc jak już się domyślasz to tylko bajeczka. Nic z tego nie było prawdą. Sam nie wiem jaki miał cel w okłamywaniu cię. Dowiedziałaś się też, że siedział rok. Nie siedział za to, że niby zgwałcił jakąś babkę tylko za pobicie. Wyszedł po roku za dobre sprawowanie. Ojciec załatwił mu krótszy wyrok, za co Niall urządził mu kłótnie, bo jego ojciec nie powinien wpierdalać się w nieswoje spawy, a chciał tylko pomóc. To jak na następny dzień, a raczej popołudnie po ciebie przyszedł na imprezę też było niespodziewanym ruchem z jego strony. Gdy poprzedniej nocy wrócił do domu rozmawiałem z nim o tobie i miał sobie dać spokój. Nie posłuchał mnie i mimo wszystko następnego dnia zjawił się u ciebie. Pojechaliście na tą pieprzoną imprezę, i może rzeczywiście chciał cię zaliczyć i miał do tego świetną okazję. Mógł ci podać sok z prochami, a jednak tego nie zrobił. coś go powstrzymało. Sam chciałbym wiedzieć co, ale to nietypowa sytuacja jeśli chodzi o Nialla. Niall pieprzył na imprezie wszystko co się ruszało, a tu proszę. Pojawiłaś się ty. W domu rodziców też miał okazję cię rozdziewiczyć, ale tego nie uczynił. Tak w ogóle to nie mam pojęcia dlaczego pojechał do domu rodziców skoro się z nimi nie widuje. Raz na jakiś czas się do nich odezwie. Do nich mam na myśli mamę i Holly, jego siostrę. Jesteś też pewnie ciekawa gdzie mieszka. Mieszkamy w Bel Air. Masz może jakieś pytania?
Zaschło mi w gardle. Niall przez ten cały czas, czyli trzy dni mnie okłamywał? Wiedziałam, że poznanie kogoś w tak krótkim czasie jest niemożliwe. Pokręciłam przecząco głową.
- I naprawdę, jeszcze raz cię przepraszam. Gdyby nie mój plan, to nie napaliłby się tak na jego kontynuację na własną rękę i wiele z tych rzeczy nie miałoby miejsca - wyjaśnił podchodząc do mnie i przytulając.
Nie płakałam już. I nie miałam zamiaru już więcej. Po chwili John opuścił pokój. Zostałam z sama z Corrine zajmując miejsce obok niej na łóżku.
- Mam nadzieję, że poczułaś się trochę lepiej wysłuchując prawdy i wiem, że Joh.... - jej wypowiedź przerwał mój dzwonek w telefonie. Był to dzwonek nadchodzącej wiadomości. Spojrzałam na wyświetlacz po czym popatrzyłam na kuzynkę wymownie. To Niall.

OD NIALL: Musimy porozmawiać. Będę za 15 minut.

____________________________

** Salmon Skin Salad - sałatka z łososia ze skórą

Cześć i czołem! Nie sądziłam, że uda mi się opublikować dzisiaj rozdział. Jest dłuższy niż poprzednie. Właśnie skończyłam go pisać i nawet nie sprawdziłam, czy są jakieś błędy. Zajmę się tym jutro po szkole.
Spodziewaliście się czegoś takiego? Wkurzony Niall wyrzuca wszystko Adriannie! Zobaczycie jak przebiegnie ich spotkanie w następnym rozdziale XD Następny pojawi się w następnym tygodniu też pewnie pod koniec tygodnia, chyba że jeszcze zdążę napisać przez weekend :D
Mam nadzieję, że się Wam podoba Xx Liczę na komentarze :)

2 komentarze: