piątek, 7 marca 2014

† TWELVE PART II

Cały wczorajszy wieczór miną mi z myślami o blondynie. Głowę zaprzątały mi pytania dotyczące dzisiejszego wieczoru. Zdecydowałam, że nie mam nic do stracenia więc mogę się z nim spotkać. Niall już nie da rady mnie bardziej upokorzyć. Zasnęłam koło północy oglądając "Spring Breakers". Gdy rano się obudziłam, nawet nie pofatygowałam się zaglądnąć do łazienki. Cały ranek oglądałam znane mi już na pamięć odcinki "Przyjaciół". Śmiałam się. Sama nie wiem dlaczego skoro w myślach nadal miałam wydarzenia z dnia wczorajszego. Gdy skończyłam oglądać cały sezon do pokoju weszła Corrine. Oczywiście znów próbowała mnie odwieść od zgody na spotkanie z Niallem, ale na próżno. Może nie chciałam go już więcej widzieć, ale byłam strasznie ciekawa co zaplanował na dzisiaj. Kolacja? Czy może znów jakaś impreza? Chociaż jestem pewna tego, że będę zaskoczona. Jak bardzo to nie wiem? Czy pozytywnie? Też tego nie wiem. Przecież w każdej chwili mogę wyjść i nic, ani nikt mnie nie zatrzyma. Mam nadzieję, że to będzie w miejscu publicznym, ponieważ sam na sam z nim nie jest dobrym pomysłem. Wtedy nie ma mowy o moim przedwczesnym opuszczeniem randki. Randki? To chyba nawet nie jest randka. Nazwałabym to raczej spotkaniem dwóch znajomych. Zwykłym spotkaniem pragnę dodać.
Gdy Corrine w końcu uświadomiła sobie, że nie odstąpię od mojego wyboru zaproponowała, że przyszykuje mnie na wyjście. Poprosiła też abym była dla niego niedostępna. Żebym nie uległa jego słodkiemu zachowaniu. Twierdziła, że wszystkie kochane słówka, wszystkie czyny będą fałszywe. Wiedziałam to, ale nie do końca chciałam w to wierzyć. Może i byłam głupia i naiwna, ale nadal miałam nadzieję, że przeprosi. Wiem, że mnie przerosił wczoraj wieczorem, ale miał rację. Słowo "przepraszam" jest puste i nic nie znaczy. Trzeba pokazać, że się przeprasza, a nie tylko mówić. Może dlatego chciał się ze mną spotkać? Nie zasługiwał na to spotkanie, to prawda. Teraz ja się nim powinnam pobawić. Ma szczęście, że nie jestem manipulantką. Razem weszłyśmy do jej pokoju przenosząc wzrok na szafę stojącą po prawej stronie pomieszczenia. Nie wiedziałam czy mam się ubraC elegancko czy też normalnie, jak na codzień. Po długich namysłach wybrałam karmelową sukienkę, która kończyła się przed kolanem. Dekolt był dość dużo, na pewno większy niż te w których chodziłam zazwyczaj. Jej rękaw był długości 3/4, a na plecach było małe wcięcie. Corrine koniecznie chciała bym ubrała buty na wysokim obcasie, lecz w końcowym efekcie pozostałam przy moim wyborze czyli balerinach. Makijaż, który wykonała Corrine bardzo mi się podobał. Starałam się nie malować na codzień. Troszkę podkładu, maskara i błyszczyk nie wyglądały tak źle jak z początku myślałam. Do czarnej kopertówki wrzuciłam portfel i kilka kosmetyków. Byłam już przyszykowana na dzisiejszy wieczór. Jedyne co zostało mi do zrobienia to napisać do Nialla, co zaraz uczyniłam.

DO NIALL: Przemyślałam sobie wszytko to co się wczoraj stało i rano i wieczorem. Doszłam do wniosku, że nawet Ty zasługujesz na szansę, ale jeżeli coś mi się nie spodoba to od razu
wychodzę i nawet nie próbuj mnie zatrzymać.


NIALL POV

 168, 169, 170. Skończyłem wykonywać brzuszki. Nie mogłem siedzieć spokojnie w domu i myśleć nad tym czy Adrianna się odezwie. Musiałem się czymś zająć, a siłownia wydawała mi się odpowiednim zajęciem.   Może i byłem kutasem dla niej, ale też chciałem ją przeprosić. Może i na to nie zasługiwałem, ale miło by było z jej strony.
- Stary Noelle, przychodzi dzisiaj na imprezę - wparował zachwycony Nathan. Od dawna podobała się mu Noelle, chociaż ja i chłopaki próbowaliśmy na niego wpłynąć. Jest to jedna z tych dziewczyn, którą zaliczają wszyscy na jednej imprezie. Oczywiście nie wyliczając mnie z tego grona. Noelle za to wierzyła w naszą wspólną przyszłość. Jak dla mnie istniała tylko na imprezach, i to po paru piwach, bo całkiem trzeźwy byłem w stanie wyrwać inne dziewczyny. Choćbym nie wiem jak był zalany to Noelle pójdzie ze mną na górę zawsze i wszędzie. Było mi czasami głupio przed Nathanem, ale co poradzę na to, że ta suka tak mnie kusiła i że akurat byłem pijany? Jest jedynym facetem z tego domu co jej nie zaliczył. Jak nie jedynym w całym mieście.
- No i co z tego? - zapytałem chociaż wiedziałem co chce mi powiedzieć.
- No tak tylko mówię - wyszedł.
Czasami chciało mi się śmiać z tego jaki jest. Płochliwy i nieśmiały. Zacząłem się śmiać sam do siebie z mojego stwierdzenia. Chciałem znów wrócić do ćwiczeń, lecz tym razem do naszej siłowni wszedł John.
- No i jak stary? Zgodziła się? - zapytał.
- Nic mi kurwa nie odpisała ... I wcale się jej nie dziwię - stwierdziłem.
- Komuś tu zależy. Nie sądziłem, że doczekam dnia jak będziesz się starał dla dziewczyny - powiedział z tym swoim ironicznym uśmieszkiem i wycedził mi z pięści w ramię.
- Jasne kurwa - mruknąłem do niego chcąc wrócić do ćwiczeń.
Nie miał racji. Nie zależy mi na niej tylko na dobrych kontaktach między nami. Skoro ona będzie tu przez dwa miesiące to będziemy się widywać dość często ze względu na związek Johna i Corrine. Więc czemu mielibyśmy mieć do siebie o coś żal? No raczej sądząc po wczorajszym dniu to raczej ona do mnie.
Nie zwracając uwagi na dalsze docinki Joha zająłem się ćwiczeniami. Palant dopiero po chwili ignorowania go wyszedł. Teraz spokojnie mogłem kontynuować ćwiczenie. Jednak w myślach nadal miałem wczorajszy wieczór. Co 10 minut sprawdzałem czy przypadkiem nie dzwoniła czy nie wysłała wiadomości.

Po prawie dwugodzinnych ćwiczeniach, które przerywałem patrząc na telefon postanowiłem skończyć. Wychodząc z siłowni udałem się do łazienki, do której było bezpośrednie przejście z siłowni. Ręcznik wylądował w koszu na brudne barnie. Zaraz za nim znalazły się też tam moje spodenki i bokserki. Wszedłem pod prysznic by ochłodzić się po dzisiejszym wysiłku. Wziąłem swój żel pod prysznic "Axe" i umyłem swoje ciało. Wychodząc spod prysznica przewiązałem swój pas ręcznikiem i udałem się do swojego pokoju.

Rzuciłem telefon na łóżko. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej czystą parę bokserki, które za chwile znalazły się na mnie. Wyciągnąłem też spodnie dresowy, gdy telefon zaczął wibrować. Szybko włożyłem również spodnie, po czym wziąłem telefon do ręki.

OD ADRIANNA: Przemyślałam sobie wszytko to co się wczoraj stało i rano i wieczorem. Doszłam do wniosku, że nawet Ty zasługujesz na szansę, ale jeżeli coś mi się nie spodoba to od razu
wychodzę i nawet nie próbuj mnie zatrzymać.

Przeczesując prawą ręką włosy, uśmiechnąłem się. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę 16:43.

DO ADRIANNA: Będę o 19.

Odpisałem chowając telefon do kieszeni spodni i udałem się na dół do kuchni. Wziąłem piwo z lodówki po czym rozsiadłem się wygodnie na komplecie wypoczynkowym w salonie i włączyłem telewizor. Leciał "Fight Club", który oglądałem już miliony razy. Mimo to lubiłem ten film.
Oglądnąłem go przynosząc jeszcze jedno piwo. Zegarek teraz wskazywał godzinę 18:03. Musiałem coś wymyślić. Coś, co pokaże jej, że wczorajszy dzień nie powinien mieć miejsca. Postanowiłem zadzwonić więc do mojego kumpla Logana, który wisiał mi przysługę. Jest on - jak to ludzie nazywają , najgroźniejszym człowiekiem Los Angeles - mafiozem, za którego parę razy odwaliłem brudną robotę. Postanowiłem ją zabrać do jednej z najbardziej luksusowych restauracji w mieście. Luxe Rodeo Drive Hotel mieścił się na ulicy Rodeo Drive w centrum Beverly Hills Village. Wybrałem numer i po kilku sekundach odezwał się znajomy głos.
- Niall! Chcesz coś dorobić? Mam robotę odpowiednią dla ciebie - oznajmił z radością.
- Nie, dzięki. Logan mam sprawę, wyślę ci nazwę hotelu, w którym zarezerwujesz miejsce w restauracji dla dwóch osób na godzinę 19:30.
- No, no. Będzie to trudne wiesz o tym tak? Zresztą, że zostało niecałe dwie godziny. Ale, że traktuję cię jak brata, będziesz to miał.
- Dzięki, jak będziesz miał jakąś robotę kiedy indziej daj znać - podziękowałem po czym się rozłączyłem i wysłałem wiadomość z nazwą hotelu.
Wbiegłem pod schodach na górę do pokoju. Po raz kolejny podszedłem do szafy wyciągając z niej czarne spodnie, do tego białą koszulę, którą musiałem wyprasować. Do tego moje ulubione buty Air Jordan V Retro „Oreo” i mogłem wychodzić. Szkoda tylko , że zostało mi do wyjścia jakieś pół godziny.
Włączyłem więc Netflix i zacząłem przeglądać filmy. Wiem, że dziś jest impreza, a do tego urodziny Noelle, ale nie zamierzałem nawet wychodzić z pokoju po przyjściu. Nie miałem nawet ochoty by widzieć Noelle. Miałem ochotę na jakiś porządny film akcji.
- Gdzie się wybieracie? - wychylił John głowę, przez framugę drzwi.
Zamknąłem laptopa po czym odpowiedziałem.
- Luxe Rodeo Drive Hotel.
- I teraz mi powiesz, że ci nie zależy? - słysząc ton głosu wiedziałem, że nie mówi mi tego na złość.
- Mam szczerze odpowiedzieć? Nie zależy mi na niej. Chcę z nią mieć dobry kontakt, bo skoro spotykasz się z Corrine to będziesz tu ją na imprezy zapraszał tak? A założę się, że ona nigdzie nie ruszy się bez Adrianny. A skoro już mowa o imprezie, to przychodzi Corrine?
- Tak, przychodzi. A Adrianna? Przyjeżdżacie potem?
- Nie, będzie tu Noelle, i inne dziewczyny. Zresztą nie chcę jej tutaj. Musiałbym jej pilnować, a do tego nie mam ochoty dzisiaj na imprezę.
- No nie wiem jak chcesz ale ...
- Muszę już iść - przerwałem mu po czym sięgnąłem po kluczyki do samochodu, które leżały na szafce nocnej.
Zbiegłem po schodach. Zatrzasnąłem za sobą drzwi wejściowe, a następnie udałem się na parking.

Po 15-stu minutach byłem już pod domem Adrianny. Miałem jeszcze 7 minut więc spojrzałem na wsteczne lusterko czy wyglądam dobrze. Sięgnąłem do schowka po dezodorant i gumy miętowe. Nie mogłam tak siedzieć bezczynnie więc wyszedłem z samochodu i udałem się w stronę wejścia.
Zapukałem. Po paru sekundach usłyszałem jak ktoś schodzi ze schodów. Drzwi otworzyły się, a ja ujrzałem Corrine.
- Musimy porozmawiać - miłe przywitanie, nie ma co. Pokazała ręką bym wszedł do środka. Poszedłem za nią do salonu, usiadłem na sofie.
- O co chodzi? - zapytałem.
- Jeśli, jeszcze raz ją skrzywdzisz to przysięgam ci, ale skopię ci dupę - czy to było ostrzeżenie?
- Po pierwsze to nie twoja sprawa, po drugie to widzę, że się sobie obydwie spowiadacie, a po trzecie nie masz się co martwić.
- Właśnie o to chodzi, że mam. Niall ... znamy się nie od dziś i sam wiesz jak traktujesz dziewczyny i wiemy też co planujesz z Adrianną. Tylko, że jeśli chodzi o nią to sobie po prostu odpuść.
- Nie mam wobec niej żadnych pieprzonych planów Corrine, chcę z nią spędzić wieczór i to wszystko - wyjaśniłem.
- Przychodzicie potem na imprezę?
- Nie, nawet nie schodzę na dół po przyjściu - oznajmiłem.
- Zaraz zejdzie Adrianna - powiedziała - Adrianna! - krzyknęła a ja aż się skrzywiłem.
Po chwili ujrzałem ją. Wyglądała prześlicznie. Włosy miała lekko zakręcone. Chyba przewidywała, że mogę ją zabrać do restauracji gdyż ubrała się elegancko. Ale kurwa ... też kusząco. I do tego to jej przygryzanie wargi. Muszę się opanować. Mam z nią tylko zjeść kolację i to wszystko. Nic więcej.
- Gotowa do wyjścia? - zapytałem na co ona się uśmiechnęła i skinęła głową.
Podszedłem do drzwi wejściowych otwierając je i przepuszczając Adriannę. Rzuciłem wraz z Adrianną krótkie "Cześć" w stronę Corrine. Za drzwiami chwyciła mnie pod ramię i przeszliśmy w ciszy do moje samochodu. Podczas jazdy dowiedziałem się, że Adrianna oglądała filmy, a potem szykowała się na wieczór.
- A ty jak spędziłeś dzień? - zapytała.
- Spałem prawie do 13, po czym zjadłem obiad i poszedłem na siłownie. Ćwiczyłem parę godzin po czym dostałem wiadomość od ciebie i zacząłem się ogarniać - co więcej miałem powiedzieć? Że co parę minut sprawdzałem telefon? Wzięłaby mnie za jakiegoś frajera - już jesteśmy - dodałem parkując samochód przed hotelem. Wyszedłem z samochodu i otworzyłem dziewczynie drzwi. Podałem jej rękę, którą tym razem chwyciła. Zaczęliśmy iść w stronę głównego wejścia, gdy Adrianna spostrzegła w rogu parkingu skamlejącego psa. Puściła moją rękę i zaczęła kierować się w stronę psa. Rozglądając się  podążyłem za nią. Podchodząc zauważyłem, że pies jest wygłodzony. Od kilku dobrych dni nic nie jadł. Zobaczyłem zmartwienie na twarzy Adrianny. Zaczęła się zbliżać w jego stronę, na co pies odsunął się.
- Nie bój się mały, nic ci nie zrobię - uspakajała go ciepłą barwą głosu.
- Ma obrożę, może są na niej dane właściciela - zauważyłem.
Adrianna wyciągnęła tym razem pewniej rękę w stronę psa i sprawdzała obrożę.
- Jest tu numer telefonu. Zapewne właściciela - podszedłem bliżej. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem pod wygrawerowany numer telefonu.
Po krótkiej rozmowie z mężczyzną przekazałem Adriannie wszystkie informacje. Mężczyzna przyjedzie za 15 minut po psa. Dziewczyna znów uklękła obok psa głaskając go po grzbiecie. Mogliśmy zapomnieć już o zjedzeniu kolacji w restauracji. Jest godzina 19:24, a skoro mężczyzna będzie za 15 minut to rezerwacja nam przepadnie.

Po chwili na parking podjechało czerwone BMW. Z samochodu wysiadł mężczyzna około czterdziestki.
- Dziękuję, państwu bardzo. Brutus zginął nam pięć dni temu. Mój syn bardzo się o niego martwił. Obiecałem nagrodę za znalezienie psa, która wynosi 100 dolarów. Zaczekajcie chwilę, wypiszę czek - powiedział kucając - Brutus - zagwizdał. Pies przybiegł do niego liżąc go i merdając ogonem.
- Niech pan nawet nie żartuje. Nie ma za co. Niech pan przekaże te pieniądze synowi - uśmiechnęła się Adrianna podchodząc do mnie i obejmując moje przedramię swoimi rękoma.
- Naprawdę dziękuję państwu, ma pan wspaniałą dziewczynę - odwrócił się zabierając psa ze soba do samochodu. Nawet nie zdążyłem odpowiedzieć. Rumieniec wpłyną na policzek Adrianny. Czy jej się to spodobało? Pewnie tak skoro sama temu nie zaprzeczyła.
- Em ... to idziemy? - zapytała.
- Przykro mi, ale rezerwację mieliśmy na 19:30, a jest już godzina 19:43.
- Chodź, sprawdzimy - zaproponowała.
Jak przewidziałem, nasz stolik był już zajęty przez inną parę, która się świetnie bawiła.
- Miałeś rację - przyznała z zawodem Adrianna - w takim razie odwieź mnie do domu.
- Nie ma mowy o powrocie - zastanowiłem się po czym dodałem - chłopaki ode mnie z domu robią imprezę dzisiaj wieczorem. Może chciałabyś wpaść? Nie jest to jedna z elegantszych imprez, ale lepsze to niż nic.
- Jeśli nie będzie ci to przeszkadzało, to jestem jak najbardziej za.
- W takim razie mogę prosić? - zapytałem żartobliwie podając jej rękę.
Wywróciła oczami po czym podała mi swoją dłoń. Splotłem nasze palce i udaliśmy się w stronę samochodu.
___________________________
ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZANY!
Sprawdzę prawdopodobnie jutro :D
Cały rozdział napisałam dzisiaj i pod koniec tak mi się już litery mieniły i robiłam takie błędy, że masakra XD Podoba się wam w ogóle rozdział? Dziękuję bardzo za tyle odwiedzin, ponieważ jak dla mnie 20 odwiedzin dziennie to bardzo dużo ♥ Następny rozdział pojawi się w okolicach piątku/soboty lub tak jak w tamtym tygodniu może się pojawić jeszcze w ten weekend Xx

2 komentarze: