piątek, 18 kwietnia 2014

† SEVENTEEN

- Wiem, należało mi się - szczerze mówiąc zaskoczył mnie.
Myślałam, że znów mnie obrzuci jakimiś wyziskami lub po prostu mnie upokorzy. 
- Co chcesz ode mnie? - zapytałam.
- Wróć ze mną do Los Angeles. Wynagrodzę ci to jakoś - on chyba żartuje.
- Że co proszę? Nie ma mowy, nigdzie z tobą nie wracam. Już raz mi miałeś coś wynagrodzić, a skończyło się tym, że zostawiłeś mnie samą i krzyczałeś na mnie. Jeśli to mają być twoje przeprosiny to dziękuję bardzo za coś takiego - odwróciłam się z zamiarem powrotu do wujka Gary'ego.
Nagle poczułam rękę na moim ramieniu. 
- Proszę porozmawiajmy.
- Nie mamy o czym rozmawiać. To ty zadecydowałeś o takim rozwoju sytuacji. Ja tylko jak głupia dawałam ci za każdym razem szansę na przeposiny. Koniec.
- Ale rozumiesz że nie chcę końca? - nie wieziałam co ma dokładnie na myśli.
Zignorowałam go po czym znów się odwrócilam.
- Lubię cię.
- Jak ktoś kogoś lubi to nie miesza go z błotem wiesz? Napradę cię nie rozumiem ... Jesteś dla mnie miły, szanujesz mnie a nawet całujesz, a po chwili krzyczysz na mnie dlatego, że mówię prawdę. Nie zamierzam cię przepraszać za to co powiedziałam już wielokrotnie. Moje zdanie na twój temat nie uległo zmiani. Nadal mam cię za zwykłego dupka, który wykorzustuje dziewczyny.
- Widziesz, ty jesteś taka ... kurwa irytująca! Ty mnie możesz obrażać i mówić na mój temat co tylko chcesz, a ja nie? - zmarszyczył czoło.
- Tylko, że ja mówi parwdę. Pewnie już nie potrfisz zliczyć ilości dziewczyn, z którymi się przespałeś. Noelle jest dobrym przykładem. Osiem razy w ciągu wóch tygodni? A ty mnie ciągle obrażasz ... Nie jestem córeczką tatusia jak mnie kiedyś nzwałeś. Udawałeś lub nadal udajesz, że chcesz ze mną utrzymywać kontakt. 
- Przeprosiłem za to tak? Teraz nie spotykam się z przymusu z tobą.
- John mi powiedział wszystko ... - zaczął się denerwować.
- Jak to wszystko?
- Miałeś się mną tylko zająć na imprezie, a potem kontaktowałeś się ze mną. Zapraszałeś na imprezy, a nawet to wymuszałeś. Nikt ci tego nie kazał. Sam John prosił cię żebyś odpuścił, ale ty go nie posłuchałeś. Okej, może chciałeś mnie poznać, ale w takim razie po co mnie okłamywałeś? O kobietach i o tym twoim pieprzonym wyroku? Po co też jechaliśmy do twoich rodziców I dlaczego mamie powiedziałeś, że chcsz się ze mną tylko przespać?
- Uważałem, że to będzie doba zabawa na ropoczęcie wakacji, ale polubilem cię. Wiem jak to głupio brzmi, ale serio ... Wkurzało mnie tylko to, że wytykałaś moje błędy na każdym kroku. Raz czy dwa razy jak mi to wypomniałaś okej, ale kurwa ... za każdym razem jak się kłócimy? To przesada! John mi nie będzie rozkazyał i decyował z kim się spotykam. Niech się chuj cieszy bo to ja go poznałem z Corrine. Po co okłamywałem? To było zanim uświadomiłem sobie, że naprawdę cię polubiłem. Pokłóciliśmy się pod "Sushi Gen" tylko dlatego że chciałem to skończyć. Za daleko zaszłem z kłamstwami i stwierdziłem, że gdybym powiedział ci prawdę spokojnie, bez obrażania to i tak byśmi nie wybaczyła tego. Wolałem żebyś miała o mnie złe zdanie niż mi wybaczała. Nie zasługiwałem na to. Sam nie wiem dlaczego pojechaliśmy do mojego rodzinneg domu. Może wtedy wydawało mi się to odpowiednie bo dzień wcześniej byłem odwiezić rodzinę. Rozmawiałem z tatą pierwszy raz od wielu miesięcy. Tyle, że pokłóciłem się z mamą ...
O kurwa!
Co mam teraz powiezieć? Popatrzyłam się na niego, a on na mnie. Nasze oczy się spotkały jak w tych romantycznych książkch i poczułam to co każdy autor opisuje. 
- Nie wiem co mam powiedzić - spojrzałam na ziemię by nie mógł mnie skanować swoim wzrokiem.
Staliśmy tak kilka sekund lub minut ... sama już nie jestemm pewna. W jednej chwili zaczął do mnie podchodzić.
- Nawet nie podchodź.
- Jak to? - cofnął się - myślałem, że już jest okej ...
- Co jest okej? Nic nie jest okej. Skąd mam wiedzieć, że to nie kolejna bajeczka jaką mi sprzedałeś? Jaką mam pewność, że to nie jest kolejne kłamstwo? - pod koniec głos mi się załamł.
- Co mam powiedzieć żebyś mi uwierzyła?
- Już chyba nie da się nic zrobić ...
- Chcesz to zakończyć? - to pytanie zbiło mnie z tropu.
- A ty? Bo to ty do tego dążyłeś.
- Ja nie. Dążyłem, ale kurwa - przeczesał palcami włosy - nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy.
Teraz to już kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć.
- Każdy płaci za swoje błędy - w końcu wydusiłam z siebie kilka słów.
- Każdy zasługuje na ostatnią szansę - kurwa filozof się znalazł.
- Niall czy ty siebie słyszysz? Ty już dostałeś ostatnią sznasę! I zjebałeś to - łzy zaczęły napływać do moich oczu, ale nie mogłam tego po sobie pokazać.
- Pozwól mi zrobic ostatnią rzecz i jeśli to ci się nie spodoba wrócę do LA i już nigdy więcej mnie nie zobaczysz. Do końca twojego pobytu w Kalifornii - nie sądziłam, że to powie. Z jednej strony chciam żeby odszedł i dał mi już spokój. Wtedy nie musiałabym płakać jak to ciągle teraz robię. Ale z drugiej strony chciałam żeby został. Żebyśmy od nowa zaczęli znajomość i wszystko poszło w niepamięć. Niestety to nie jest takie łatwe.
Kiwnęłam głową, a chłopak zaraz znalazł się naprzeciw mnie. Popatrzył mi w oczy jakby potrzebował upewnić się czy nie zmieniłam zdania. Patrząc mi w oczy przeniósł lewą rękę na dolną partię moich pleców. W prawej ręce schował mój lewy policzek. Zbilżył swoją twarz do mojej. Nasze nosy prawie się stykała, a ja czułam jego oddech. Mięta z whiskey to świetne połączenie. Jego usta musnęły moje i wtedy właśnie się rozpłynęłam. Nagle Niall odsunął się i jego ręcę opadły po bokach jego tułowia.
- Co to było? - zapytałam zaskoczona, że przerwał.
- Nie będę się narzucać ...
- Ale miałeś mi pokazać coś, co mogę stracić jeżeli więcej cię nie zobaczę.
- Czyli chcesz, żebym ci to pokazał? - zapytał prowokującym głosem.
Zamiast odpowiedzi, na którą wyczekiwał dostał coś innego. Oplotłam jego szyję rękoma i stanęłam na palcach by kontynuować to, co Niall zaczął. Oboje w tej samej chwili pochyliliśmy się by złączyć powtórnie nasze usta w pocałunku. Szybko dałam chłopakowi dostęp po czym wsunął we mnie swój język. Mięta i whiskey ... Nasze języki walczyły o dominację gdy Niall pchnął mnie na ścianę.
- W taki razie powiem mamie, że źle się poczułaś i zostałaś w domu, powinniśmy wrócić koło 23 - usłyszałam głos cioci Emily, która się na nas patrzyła.
W tej sekundzie odskoczyłam chyba jakieś dwa metry od blondyna na co ciocia się zaśmiała.
- Emm, dzień dobry pani - podrapał się Niall po tyle głowy wyraźnie z siebie dumny.
- Mów mi Emily - uśmiechnęła się ciocia, a moje policzki pokrył kolor czerwieni.
- Jak mija pani dzień? - kontynuował rozmowę z ciocią mimo moich dziwnych min z prośbą o zakończenie ich konwerscji.
- Mi dobrze, jak widzę tobie też - popatrzyła na mnie - nie będę wam przeszkadzać - odróciła się z zamiarem powrotu do samochodu.
- Zaczekaj ciociu, odprowadzę cię do samochodu - pokazałam Niallowi, by usiadł na schodach i na mnie poczekał. Posłuchał i wziął swój telefon do ręki.
Kierując się z ciocią w stronę podjazdu poczułam, że kolor moich policzków pogłębiał się.
- Emmm, ciociu to nie tak jak wyglądało. My po prostu ... - ciocia uciszyła mnie.
- Kochanie nie tłumacz się mi. To ty zdecydowałaś, że tak będzie lepiej - uśmiechnąła się - zresztą ja też nie byłam święta gdy byłam nastolatką. Popełniałam wiele błędów, ale aż tak źle na tym nie wyszłam.
- Czyli uważasz, że xle postąpiłam? Że to był błąd?
- Źle mnie kochanie zrozumialaś. Nie chodziło mi o to, że źle zrobiłaś. Postąpiłaś tak, bo uważałaś, że to słuszny wybór.
- Dziękuję ciociu - przytuliłam ją.
- Nie ma za co kochanie. Wybacz, ale musze już iść - pomachała mi i wsiadła do samochodu.
Odwróciłam się i zobaczyłam za sobą Nialla.
- Żałujesz tego? Tego co się przed chwilą stało? - czyli słyszał całą rozmowę.
- Nie ... a ty? - zapytałam.
Tym razem ja nie otrzymałam odpowiedzi. Jedyne co otrzymałam to kolejny wspaniały pocałunek podczas, którego znów się rozpłynęłam.
- Jesteś głodna? - to pytanie zbiło mnie z tropu.
- Trochę. Ale mam prośbę, nie idźmy do żadnego "Sushi Gen".
- Oczywiście - zaśmiał się - w takim razie na co masz ochotę?
- Sama nie wiem, ale chyba na coś słodkiego.
- No przecież tu stoję - udał obrażonego.
Zaczęłam się śmiać, a po chwili Niall dołączył do mnie.
- Jak będziemy już na mieście to się na coś zdecydujemy - w końcu wyksztusiłam - tylko nie jedziemy samochodem.
- Dlaczego? - wyglądał na zaskoczonego.
- Piłeś - wskazłam na butelkę whiskey.
- Ale już prawie wytrzeźwaiłem. Było gorzej.
- Jak to gorzej? - czyli prowadził pod wpływem alkoholu.
- Nieważne, w takim razie idziemy czy jedziemy metrem?
- Idziemy - chłopak podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.
Zobaczył, że przyglądam mu się z niedowierzaniem więc puścił moją rękę.
- Emm, przepraszam - poweidził szeptem, a ja tylko się uśmiechnęłam.
- Chodźmy - pokazałam drogę przed nami i ruszyliśmy.

▫▫▫

Po dość długim spacerze po parku, do którego postanowiliśmy wstąpić, oraz po wielu poszukiwaniach odpowiedniej cukierni na mieście w końcu zsiedliśmy przy zamówionych ciastkach. Dużo się o sobie dowiedzieliśmy. Nie wspomniał o konflikcie z rodzicami, ale wywnioskowałam, że to z ich powodu postanowił się wyprowadzić i kupić dom. Czuł się w nim samotnie i jak to stwierdził "było w nim za cicho" więc postanowił, że będzie wynajmował pokoje. Początkowo było okej, ale potem znudziło mu się to bo wszyscy zwracali się do niego jakby był przynajmniej dwa razy starszy. Potem zaproponował Johnowi by ten wprowadził się do niego. Chłopak na nastepny dzień przewiózł rzeczy do domu Nialla i do tej pory tam mieszka. Z czasem proponował to innym swoim znajomym. Teraz cały dom jest zapełniony. Chłopaki od czasu do czasu organizują imprezę. Noelle poznał wcześniej, a gdy Niall zapoznał ją z resztą chłopaków, dziewczyna wkręciła się do ich towarzystwa. W każdy weekend nocuje z którymś z chłopaków a nieraz i przez cały tydzień tyle, że zmienia pokoje i chłopaków, z którymi wtedy sypia.
Dowiedziałam się też, że Niall jest architektm. Już wiem czego dotyczyły rysunki na biurku blondyna. Co jak co, ale po zapoznaniu się z jego trybem życia nigdy, ale to przenigdy nie powiedziałabym, że jest architektem. Powiedział też, że to on zaprojektował dom, w którym teraz mieszka dla poprzednich właścicieli. Tamci postanowili przeprowadzić się do Europy i sprzedali dom. Ja również opowiedziałam mu sporo o rodzinie.
- Więc jutro wracasz do LA? - w końcu zaczął.
- Tak. Najlepiej by było gdybym dzisiaj wróciła, ale nie mam jak.
- Ze mną byś mogła przecież wrócić.
- Rodzice mi na pewno nie pozwolą jechać z kimś kogo nie znają - wbiłam widelczyk w głąb swojej kremówki.
- Byłem u ciebie na kolacji.
- Ale tylko raz cię widzieli. Jeden dzień to niedługo, a jutro już wieczorem będę w LA - uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Jest szansa żebyśmy spotkali się po twoim przyjeździe? - również zaczął jeść swoje ciastko.
- Nie mam pojęcia - zaśmiałam się - aaa i przypomnij Corrine, że prawdopodobnie o 18 będziemy w domu, nich więc zdąży przywieść wszytkie rzeczy od Johna.
Chłopak zaśmiał się i obydwoje wróciliśmy do naszych ciastek.

- Smakowało? - zapytał Niall gdy wyszliśmy zaraz po uregulowaniu rachunku za dwie kremówki i dwa soki pomarańczowe.
- Oczywiście - zaczerwieniłam się, ponieważ wiedziałam, że skanuje mnie wzrokiem od stóp do głowy.
- Czy ty zawsze musisz się tak czerwienić gdy na ciebie patrzę lub mówię ci jakiś komplement? - teraz to już na bank kolor moich policzków stał się wyraźniejszy.
- Nie, ja po prostu ... tak jakoś - podniosłam głowę do góry by na niego spojrzeć.
Znów się patrzył.
- Jesteś niemożliwa - zaśmiał się i tym razem chwycił mnie za rękę i splótł nasze palce.
Nie popatrzyłam na niego jak wcześniej, gdyż zabrał by rękę czego nie chciałam.

Niall postanowił mnie odprowadzić pod sam dom cioci Lany. Przeszliśmy przez znaną krętą ulicę w San Francisco Lombard Street. Spacer zajął nam ponad godzinę.
- Więc do jutro - zapytał się i zrobił minę pieska.
- Raczej tak - uśmiechnęłam się po czym puściłam jego dłoń.
Chłopak podszedł do mnie i zamknął mnie w swoim uścisku.
- Dziękuję za dzisiaj - szepnęłam.
- To ja dziękuję i przepraszam - odszepnął.
Stanęłam na placach i dałam mu buziaka w policzek, chociaż wiem że liczył na więcej. Zacieśnił swój uścisk i po kilku sekundach udał się do swojego samochodu zostawiając mnie samą na podjeździe.
_______________

Dziękuję za chwilę uwagi i zapraszam do komentowania i zadawania pytań na moim asku :)