- Coś się stało ? - zapytał lekko schrypniętym głosem .
- Nie nic - obejmując jego szyję i przyciskając jego ciało bliżej mojego .
O ja pierdziele - pomyślałam gdy obudziłam się w łóżku Nialla . Musiałam zasnąć na początku filmu. Rodzice mnie przecież zabiją za to, że na noc nie wróciłam do domu. Odchyliłam koc, którym byłam przykryta by sprawdzić czy jestem ubrana. Moje ciało okrywał jedynie za duży zielony podkoszulek. Nie licząc oczywiście bielizny. Wystraszyłam się, że chłopak posunął się o krok za daleko. Ku mojemu zdziwieniu blondyn spał na kanapie, a po jego minie można wywnioskować, że miejsce, w którym spał nie należało do wygodnych.
- Już wstałaś? - zapytał chłopak.
- Co ja tu do cholery robię? I gdzie są moje ubrania? - chciałam dalej zasypywać go pytaniami, lecz postanowił mi przerwać.
- Jezus, spokojnie. Obudzisz wszystkich. Zasnęłaś na łóżku, więc przebrałem cię w mój podkoszulek, położyłem delikatnie i przykryłem kocem - wyjaśnił.
- I tyle? Nic więcej się nie stało?
- Nie jestem jednym z tych, za których mnie uważasz. Specjalnie położyłem się na kanapie żebyś nie musiała rano panikować, że cię zgwałciłem czy coś.
- Em ... dziękuję - podziękowałam zmieszana sytuacją i poczułam jak się rumienię.
Wstałam i próbując zasłonić jak największą partię ciała zielonym podkoszulkiem udałam się w stronę drzwi do łazienki, po drodze zabierając moją sportową torbę, w której powinny być jeszcze jakieś czyste ubrania, gdyż Corrine pakowała mnie na "niezapowiedzianą podróż" z Niallem. Podczas gdy szykowałam się na powrót do domu, usłyszałam hałas dobiegający z pokoju blondyna.
Kończąc mój makijaż, pakowałam się i zastanawiałam nad minioną nocą. Gdy wyszłam z łazienki ku mojemu zdziwieniu w pokoju stała mama Nialla, gospodyni, z której miny można było odczytać niezadowolenie.
- Więc lepiej będzie jak odwieziesz tą młodą damę do domu - rzekła kobieta spoglądając na mnie, a następnie opuszczając pokój, kobieta potknęła się o moje Vansy. Mruknęła i kontynuowała czynność.
- Przepraszam, narobiłam ci tyle kłopotów - rzekłam ubierając buty.
- Nie przejmuj się nią. Pogada pogada i sobie pójdzie Ona cię po prostu nie zna. Ona chce żebym spotykał się z dziewczynami pochodzącymi z zamożnych rodzin z poważnymi planmi na przyszłość. Tata na szczęście ma inne zdanie.
- Nie wiem po co mnie tu przyprowadzałeś. Powinieneś sobie znaleźć kobietę do obrazku twojej idealnej rodziny.
- Obrazek idealnej rodziny?! - prawie wykrzyczał - Ta rodzina od dawna nie jest idealna! Tata zamiast spędzać czas z mamą to chodzi z kolegami n golfa albo do kasyna. Mama cały czas przesiaduje w swojej galerii i chodzi od jednego do drugiego sklepu. Ona ciągle przyprowadza swojego asystenta Marcela, a następnie spędzają w gabinecie mamy godziny przeglądając niby jakieś papiery.
- Ty jesteś idealna - powiedział tak cicho, tak jakby to było tylko dla niego. Jednak ja to usłyszałam. Zaskoczyły mnie jego słowa. Nawet mnie nie znał a uważał za idealną. Znaliśmy się kilka dni. Chyba podczas mojego pobytu w łazience coś zajarał. Spojrzałam na niego i wpatrywałam się w jego hipnotyzujące niebieskie oczy. Niall by podtrzymać chwilę podszedł do mnie i objął mnie równie mocno jak kilka sekund temu zaciskał pięści z czego pobielały mu knykcie. Staliśmy tak przytuleni do siebie, aż do momentu kiedy postanowiłam pocałować go w policzek.
Zauważyłam, że Niall nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.
Na początku zdezorientowany chłopak wyraził swoje zadowolenie mruknięciem oraz pogłębieniem uścisku. Ręce przeniósł z mojej talii na uda lekko podnosząc mnie przez co mogłam opleść jego talię nogami.
I wtedy to się stało. Poczułam jego usta na moich. Poczułam jego smak. Poczułam jego bliskość, jego głośne i szybkie bicie serca. Był tak samo zdenerwowany jak ja. Nagle poczułam jak jego dłoń ściska moje udo. Jęknełam mu w usta dając mu tym samym dostęp. Odrazu wsunął język do moich ust. Nasze języki walczyły o dominację. Jego serce zwiększyło uderzenia. Czując, że nasze zachowanie nie było na miejscu opuściłam głowę wtulając się w jego ramię przerywając tym samym pocałunek.
- Coś się stało? Zrobiłem coś nie tak? - zapytał opiekuńczo.
- Nie ... Po prostu ... - przytuliłam go by nie dokańczać swojej wypowiedzi.
Tkwiliśmy w tej pozycji jeszcze przez chwilę po czym stanęłam na swoje nogi dając mu kolejny buziak w policzek. Część mnie chciała by Niall powtórzył czynność, którą wykonał po pierwszym buziaku w policzek. Po tym geście postanowiłam udać się w stronę drzwi.
- A ty dokąd? - zapytał zaczepnie.
- Do domu - nieśmiało spojrzałam na niego, czując jak moje policzki są zaczerwienione po przypomnieniu sobie co miało miejsce jeszcze minutę temu.
- Odwiozę cię do domu tak samo jak przywiozłem. Tylko wiesz ... Bez koszulki to raczej nie pojadę. Znajdź mi coś - wyjaśnił mi puszczając oczko i pokazując rząd białych zębów, po czym wskazał mi szafę z ubraniami.
- A co ja jestem? - rzuciłam idąc w stronę jego szafy z podkoszulkami.
Gdy zauważyłam idealnie poskładane i wyprasowane podkoszulki przypomniał mi się obrazek idealnej rodziny. Chcąc o tym zapomnieć chwyciłam pierwszą lepszą koszulkę. Po rozłożeniu białej koszulki ukazał się czarny napis "CRAZY MOFOS".
- Dziękuję - powiedział blondyn zabierając koszulkę dając mi buziaka w policzek.
- Ubieraj się już - pośpieszałam go z obawą kolejnych odwiedzin jego mamy.
- Idź na dół i zaczekaj koło samochodu. Zaraz przyjdę - poinstruował mnie Niall.
Bez chwili zastanowienia posłuchałam go i zaczęłam kierować się w stronę schodów. Schodząc zauważyłam mamę Nialla odpoczywającą w salonie. Wpatrywała się we mnie. Lekko speszona postanowiłam coś powiedzieć.
- Dziękuję za przenocowanie i przepraszam za sprawienie pani kłopotu przez mój pobyt.
Kobieta skinęła głową na znak, że mnie zrozumiała po czym zaczęła pogawędkę z mężczyzną obok.
Czy ja jej coś zrobiłam? Czemu ona jest dla mnie taka oschła? Myślałam, że jesten osobą pogodną i nie przyspażam problemów. Tu się jednak okazuje inaczej. Ehh ... Podtanowiłam się oprzeć o samochód blondyna. Z
Spuściłam głowę i zaczęłam rozmyślać o tym co się stało odkąd przyjechałam do LA.
Spuściłam głowę i zaczęłam rozmyślać o tym co się stało odkąd przyjechałam do LA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz